
Każda branża ma swój język, żargon, styl komunikacji.
Doświadczając go „z zewnątrz” nie zawsze go rozumiemy, nie do końca wiemy też jak się w poprawnym jego zrozumieniu upewnić. Anglicyzmy, neologizmy, skróty wymieszane z „normalnymi” wyrazami tworząc dość hermetyczną mieszankę.
Jak się to ma do procesu sprzedaży? Bardzo wprost.
Idziesz sprzedawać swoje narzędzie. Niech to będzie przełomowy produkt zwany „SSMB” – Social Selling Mastery Box! Teoretycznie wszystko się zgadza. Prezentujesz coś o co poprosił klient znajdując Twoją reklamę czyli narzędzie do wsparcia działań firmy w ramach Employee Advocacy. Ten ostatni termin to jedyny jaki „ogarnia” potencjalny klient z tego obszaru działań. W sumie to powinno wystarczyć, skoro wie co jest mu potrzebne.
Nadeszła więc Twoja kolej. Szturmujesz mury przy dźwiękach werbli entuzjastycznie prezentując kolejne funkcje:
- Content agregator
- Lead generator
- Dyfuzor KPI
- Role management booster
- Topic barometr
- Eye catcher
Twój rozmówca ma dwie opcje.
Po pierwsze - poprosić o wyjaśnienie tych terminów. Zdarza się to bardzo rzadko. A jeżeli już, to góra jednorazowo w danej rozmowie. Nie lubimy przyznawać się do ignorancji czy niekompetencji (dlaczego tak się dzieje to już zupełnie inny temat). Po prostu.
Jest też druga opcja – opcja pozbycia się dyskomfortu. Dyskomfortu wynikającego z niezrozumienia. Inaczej mówiąc pozbycia się Ciebie.
Aby uniknąć tej sytuacji zadbaj o to, by Twój potencjalny klient rozumiał co do niego mówisz. Spytaj wprost czy możesz coś wyjaśnij. Albo lepiej przybliż swoje „Lead generatory” prostą i nieskomplikowaną polszczyzną. Jak dziecku. Opisowo. Drukowanymi literami, by nie trzeba było mrużyć mózgu dla lepszego zrozumienia.
Bo przecież twój program może mieć opcję „Eye catcher”, czyli funkcję, która analizuje treść przygotowanego posta na LinkedIn i przygotowuje trzy propozycje przykuwających oko grafik lub zdjęć.
Albo twój „Topic barometr” niech będzie funkcją, która sprawdza i analizuje o czym Twoi potencjalni klienci najchętniej teraz czytają i komentują, i niech proponuje kilka tematów dla Ciebie do wyboru, do poruszenia w najbliższym czasie.
Umiesz opisać swój produkt bez tych wszystkich dziwactw i hermetycznej papki? Sprawdź. Warto.
Chcesz sprzedać? Spraw, że będziesz zrozumiany. Inaczej się nie uda.
PS – trzeciej opcji, czyli „Nie wiem, nie rozumiem, kupuję kota w worku, bo to tak pięknie i niezrozumiale brzmi, że aż muszę to mieć” - nie ma.
Dodaj komentarz